Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w ostatnim czasie coraz częściej pojawia się na ustach elblążan, jako spółka objęta szczególną uwagą. Nie tylko z powodu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ale również radnego Ryszarda Klima oraz Jawnego Elbląga.
Pierwsze, głośne kontrowersje wokół miejskiej spółki pojawiły się wraz z komentarzem radnego Ryszarda Klima, który w interpelacji do prezydenta napisał o rzekomym dopuszczeniu się przez władze EPEC „fałszerstw i manipulacji danymi”. Zarząd spółki zareagował bardzo szybko, domagając się oficjalnych przeprosin zamieszczonych na jednej z elbląskich gazet internetowych. Bagatela na tej samej, gdzie EPEC najczęściej kupuje reklamę. To również nie umknęło uwadze radnego, który ponownie zaapelował o racjonalizację wydatków w miejskich spółkach.
W jego opinii ograniczenie zbędnych wydatków dotyczyć powinno wszystkich spółek, więc w tym również EPEC. Warto wspomnieć, że zarówno pozostałe spółki miejskie, jak i sam Urząd Miejski nie decydują się na wydatki związane z reklamą. Wyjątkiem, podobnym do EPEC był również Zarząd Budynków Komunalnych, który również zamówił artykuł sponsorowany, chwalący skuteczność ich windykacji. Tym razem już na innym, dobrze znanym elbląskim portalu.
Ostatecznie sprawa zniesławienia spółki EPEC przez radnego zakończyła się polubownie. Warto dodać również, że w momencie nagłośnienia sprawy, radni nie zainteresowali się dokładnie sprawą oraz nie wspierali radnego Ryszarda Klima w jego dążeniach do ujawnienia faktów oraz wprowadzenia zmian w spółce.
Jednak na tym nie koniec, a dopiero początek, gdyż problemem zainteresował się Jawny Elbląg.
- Interes społeczny wymaga jawności działań władz miasta, spółki EPEC oraz instytucji kontrolujących, ponieważ wokół tego tematu narasta coraz więcej kontrowersji. Inicjatywa Jawny Elbląg złożyła do Pana Prezydenta Witolda Wróblewskiego wniosek o udostępnienie protokołu z kontroli przeprowadzonej w EPEC przez Radę Nadzorczą i urzędników UM. Czekamy także na odpowiedź CBA w sprawie przeprowadzonych w EPEC działań kontrolnych. Otrzymane dokumenty i informacje upublicznimy, aby każdy zainteresowany miał możliwość zapoznania się z faktami w sprawie postępowania przetargowego EPEC na modernizację miejskiego systemu ciepłowniczego w Elblągu – informuje nas Marcin Zakęs z Jawnego Elbląga.
Jak przyznaje Marcin Zakęs, wyjaśnienie tej sprawy do końca zajmie jeszcze trochę czasu, ponieważ EPEC wykorzystuje wszystkie możliwości prawne, aby udowodnić, że nieprawidłowości wskazywane przez instytucje kontrolujące nie miały miejsca lub znaczącego wpływu na procedurę przetargową. Z jednej strony nie można się dziwić, że Pan Prezes Łukasz Piśkiewicz walczy o swoje dobre imię, jednak z drugiej strony trudno uwierzyć, że wszyscy kontrolujący się mylą.
- Faktem jest, że w przetargu złożona została tylko jedna oferta. To oznacza, że inni potencjalni oferenci po zapoznaniu się z dokumentacją przetargową musieli dojść do wniosku, że nie spełnią warunków formalnych lub technicznych stawianych przez EPEC. Mając w ofercie rury tańsze niż LOGSTOR z pewnością mieliby szansę na wygranie przetargu biorąc pod uwagę kryterium ceny, a jednocześnie oferując rury, które pod względem technologicznym spełniłyby 100% rzeczywistych wymagań elbląskiej sieci ciepłowniczej – słusznie zauważa przedstawiciel Jawnego Elbląg.
To, na co zwraca uwagę Marcin Zakęs, to bardzo zastanawiający fakt, że w przetargu wartym około 20 mln złotych po wpłynięciu tylko jednej oferty nikomu w EPEC nie przyszło na myśl, że to dziwna sytuacja i może warto ją od razu wyjaśnić. Można było przetarg unieważnić i ogłosić nowy, dając szansę innym dostawcom na uczciwą konkurencję. Ówczesny brak takich działań po stronie EPEC teraz powoduje uwikłanie spółki w różne procesy kontrolne, co z jednej strony generuje koszty obsługi prawnej, a z drugiej stawia EPEC w sytuacji zagrożenia przynajmniej częściowym zwrotem otrzymanej dotacji unijnej – może to być kwota kilku milionów złotych. Wszystkie koszty całej tej sprawy ostatecznie poniosą mieszkańcy Elbląga, bo EPEC jest spółką komunalną, a jej majątek pośrednio należy do nas wszystkich.
Okazuje się, że EPEC nie jest jedyną spółką, która budzi tyle emocji. Jak przyznaje nam Robert Grabowski, stowarzyszenie Elblążanie Razem również spotyka się z oporem i zbywaniem ze strony spółek.
- Do spółki EPEC skierowaliśmy kilka pism. Na najważniejsze dla nas, czyli fotokopie zawartych umów dostaliśmy odpowiedź, że jest to informacja przetworzona i będziemy musieli za nią zapłacić. Oczywiście jest to nieprawda. Obecnie nie zajmujemy się tą spółką, gdyż widzimy że Jawny Elbląg robi to bardzo dobrze, za co należy się pochwała – komentuje sprawę Grabowski.
Nie ukrywa jednak, że również mają problemy z inną spółką, której działalność obecnie jest tematem numer jeden. Chodzi o Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, o którym ostatnio również było głośno.
- Od ubiegłego roku prezes MPO, Michał Wawryn odpowiada na nasze pisma po terminie i w taki sposób, aby nie udostępnić nam informacji publicznej. Jest to jego obowiązek, którego nie spełnia. Podobnie jak Jawny Elbląg ma wątpliwości co do działalności EPEC, tak samo my mamy wobec MPO. Widząc opór ze strony prezesa jesteśmy gotowi wykorzystać wszystkie możliwości, które daje prawo, aby otrzymać i przeanalizować dokumenty, wobec których mamy największe wątpliwości co do ich prawidłowości, jak i w ogóle istnienia – dodaje przedstawiciel Elblążan Razem.