Termin oddania toru wrotkarsko-łyżwiarskiego "Kalbar" minął 31 października. Jeszcze 27 października elbląscy radni żywili nadzieję, że uda się domknąć inwestycję zgodnie z ustaleniami, ale wykonawca nie uporał się z pracami i według tego, o czym wspominał wiceprezydent Janusz Nowak, zapłaci karę za każdy dzień zwłoki. Kara to pół procenta wartości brutto, czyli 25 tys. zł.
Wiceprezydent Elbląga miał nadzieję, że wykonawca zdąży z ukończeniem toru. Janusz Nowak mówił na minionej sesji, że udało się ściągnąć agregaty chłodnicze, a samo betonowanie powierzchni toru będzie czynione bez przerwy.
- Tor wylewany będzie jednorazowo, będzie betonowany 24 godziny na dobę, więc jutro czy pojutrze może się okazać, że on już jest cały zabetonowany, bo właśnie teraz jest do tego przygotowywany.
Niestety sprawdziły się przypuszczenia radnego Pawła Kowszyńskiego, który zapytywał, jakie sankcje wynikające z zapisów umowy zostaną nałożone na wykonawcę w razie przekroczenia ustalonego terminu oddania toru, na co wiceprezydent Nowak odpowiadał:
- W przypadku przekroczenia przez wykonawcę terminu, będzie płacił karę umowną zapisaną w umowie. Karę wykonawca zapłaci za każdy dzień zwłoki.
Kara za każdy dzień to dokładnie 25 tysięcy 702 złote. To jednak nie wszystko. Możliwe, że wykonawca będzie musiał także zapłacić za poniesione straty z tytułu opóźnień. Radny Kowszyński już w poprzednim tygodniu wskazywał, że Klub Sportowy "Orzeł" zaplanował już zawody i konkurencje na torze, w związku z tym - w zgodzie z umową - istnieje możliwość rekompensaty.
- Jeżeli tak się stanie, możemy dochodzić poniesionych strat. Tak mamy zapisane w umowie. Jeżeli tak by miało nastąpić, to będziemy dochodzić tych kwot - wyjaśniał Janusz Nowak.
Tor im. Kazimierza Kalbarczyka miał być oddany do użytku w pierwszym terminie do końca sierpnia, ale najwyraźniej łyżwiarze będą zmuszeni uzbroić się w nieco większą cierpliwość.
Tak na dzień dzisiejszy prezentuje się obiekt sportowy przy Agrykola.