fot. Ryszard Siwiec
Także w Elblągu 12 maja będą protestowały pielęgniarki w czepkach na głowach i czarnych strojach. Chcą pokazać, ile jest ich naprawdę wśród pracowników szpitala. - Pracuje nas za mało, by zapewnić bezpieczeństwo i odpowiednią opiekę pacjentom – wyjaśnia Bożena Lewandowska, elbląska pielęgniarka z Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych. W Elblągu nie dojdzie do strajku, bo żadna placówka nie jest na tym etapie sporu zbiorowego, by go ogłosić.
Elbląskie pielęgniarki od 22 kwietnia prowadzą akcję informacyjną o swoich żądaniach. Przypomnijmy, że alarmują, że jest ich za mało. - W Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 5 pielęgniarek, a w Szwajcarii 16 – wylicza Bożena Lewandowska z OZPiP. Dochodzi do tego wysoka średnia wieku, około 50 lat. Przyczyną są niskie płace, a zawód odpowiedzialny, ponieważ w grę wchodzi ludzkie życie. Młodzi wyjeżdżają na Zachód, bo tam zarobią pięć razy więcej.
12 maja w wielu szpitalach w całym kraju będzie strajk ostrzegawczy, ponieważ prowadzony dialog, zgodnie z prawem dotyczącym rozwiązywania sporów zbiorowych nie dał rezultatu. W Elblągu nie zaistniała taka sytuacja. Protest ograniczy się do pracy w czarnych strojach i czepkach, które nie są już noszone codziennie. - Dzięki temu pielęgniarki będą widoczne na oddziale – wyjaśnia Elżbieta Butkiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, region Warmia i Mazury.
Postulaty OZPiP popiera Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Elblągu. - Mamy jednakowe zdanie jak koleżanki ze związku zawodowego – potwierdza Halina Nowik, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Elblągu. - Na razie trwają negocjacje, w zależności od ich wyniku podejmiemy działania. Jeśli nie dadzą rezultatu, wówczas przyłączymy się do akcji protestacyjnej. Jeszcze nie podjęłyśmy jednak decyzji.