Od dziś sklepy takie jak Biedronka zapłacą dodatkowy podatek fot. Bartłomiej Ryś / archiwum elblag.net
A to dopiero początek podwyżek. Od dziś, 1 września, hipermarkety i wszelkie inne sklepy „wielkopowierzchniowe” muszą płacić nowy podatek od sprzedaży detalicznej. Eksperci, co oczywiste, prognozują, że możemy się liczyć z jeszcze większym wzrostem cen produktów po wakacjach.
Krótko przypomnijmy: rząd od początku nie ukrywał, że nowy podatek będzie jednym ze źródeł finansowania programu „Rodzina 500+”. Wpływy z jego tytułu określono tylko na bieżący rok na kwotę ok. 630 mln zł. Podatek ma również wyrównać szansę pomiędzy „gigantami” a małymi, polskimi przedsiębiorcami. Na naszych łamach poruszaliśmy ten temat m.in. analizując to, jak bardzo negatywnie wpływa budowa sklepów typu Lidl czy Biedronka na okolicznych przedsiębiorców. Co ważne – elblążan.
Obowiązywać mają dwie stawki: 0,8 proc. przychodu w przedziale od 17 do 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. ze sprzedaży przekraczającej 170 mln zł. 17 mln zł miesięcznie to kwota wolna od podatku. Przychód nie obejmie VAT-u i sprzedaży przedsiębiorcom.
Nowa opłata nie dotknie między innymi sprzedaży internetowej, leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia, wyrobów medycznych refundowanych z publicznych pieniędzy, węgla kamiennego, paliw oraz gazu - przeznaczonych dla konsumentów do celów opałowych.
Eksperci twierdzą, że nowy podatek, z jednej strony, nie jest do końca sprawiedliwy, ale, z drugiej, zauważają, że rzeczywiście duże sklepy nie dają żadnych szans małym przedsiębiorcom. Ekonomiści zwracają uwagę na to, że sklepy prawdopodobnie nowe opłaty „odbiją” sobie na cenach produktów dla końcowego Klienta. Efekt? Zapłacimy po prostu więcej.
Z drugiej strony – już płacimy więcej. Podrożały produkty spożywcze, przede wszystkim mięso.
- Każdy dzień to nowe ceny, nie wiemy, co przyniesie jutro. Na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy za to samo mięso klient płaci nie kilkadziesiąt groszy, a kilka złotych więcej – dowiadujemy się w jednym z elbląskich sklepów mięsnych.
Na różnych grupach i forach internetowych poświęconych motoryzacji zauważono, że jeszcze w trakcie wakacji bardzo mocno „podskoczyły” ceny paliw. W niektórych regionach naszego kraju za litr gazu LPG musimy już zapłacić ponad 2 zł.
- Na jednej ze stacji przy ul. Rawskiej w przeciągu ostatniego miesiąca benzyna podrożała o przeszło 20 gr – zauważa jeden z naszych rozmówców.
- Faktycznie, ceny idą w górę, lecz i tak jest taniej, niż rok temu. 1 lipca 2015r. za litr oleju napędowego musieliśmy zapłacić 4,75 zł. Dziś – 4,39 zł – tłumaczy pracownik jednej ze stacji w Elblągu.
Złośliwi komentują, że przecież „500+” samo się nie sfinansuje.
- W ostatnim czasie nie został wprowadzony przez rząd żaden podatek, opłata, cokolwiek, co by mogło tłumaczyć jeszcze w okresie wakacyjnym tak duże skoki cen – dowiadujemy się w elbląskich strukturach Prawa i Sprawiedliwości.
- Podatek „sklepowy” zostanie wprowadzony dopiero 1 września. Faktycznie, od tego momentu mogłoby coś podrożeć, ale nieznacznie. A wcześniej? Trudno wyjaśnić, skąd ta podwyżka i komu zależy na tym, aby te ceny wzrosły.