Chińskie sklepy powstają w Elblągu jak grzyby po deszczu. Brak Centrum Handlowego w w naszym mieście stwarza doskonałe warunki do ich rozwoju. Tanie produkty przyciągają klientów. Ale czy warto je kupować? - Klienci skarżą się na trudności z przyjmowaniem reklamacji w sklepach tego typu. Do PiH w Elblągu wpływa dużo wniosków o mediacje ws. uznania reklamacji – mówi starszy referent elbląskiego oddziału Państwowej Inspekcji Handlowej.
Roznoszący się zapach gumy i plastiku, to pierwsze co po przekroczeniu chińskiego sklepu daje się we znaki. Mnogość produktów jakie znajdziemy w „Chińczykach” poraża. Kupimy tam wszystko: od bielizny, przez miskę dla psa po termometr. A na drzwiach do „Chińczyków”, prawie zawsze wisi ogłoszenie: Poszukujemy osoby do pracy. Czyżby warunki, w jakich pracują sprzedawcy były nie do zniesienia? Historie o opryskliwych właścicielach chińskich sklepów krążą po Elblągu. Pracownicy Państwowej Inspekcji Handlowej nie odnotowują żadnych nieprawidłowości jeśli chodzi o warunki pracy - Kontrole w sklepach z chińskimi produktami, są przeprowadzane kwartalnie. W wyniku badań pobranych próbek produktów, które pochodziły z elbląskich sklepów, nie wykryto żadnych substancji, które mogłyby być uznane za szkodliwe dla zdrowia lub życia konsumentów lub pracujących tam osób. Kontrole polegają również na sprawdzaniu oznakowania towarów i uwidocznianiu cen. Zwracamy szczególną uwagę na oznakowanie produktów – wymagane są naklejki z polską instrukcją w celu zwracania większej uwagi, np. na kontakt dziecka z produktem – mówi Mariusz Mączka, starszy specjalista Państwowej Inspekcji Handlowej w Elblągu.
Z perspektywy pracownika jednego z chińskich sklepów, rzeczywistość nie wygląda tak różowo. - Rozpakowując produkty, które do Polski przylatują z Tajwanu, czy Korei, początkowo na rękach miałam wysypkę. Po całym dniu pracy często boli mnie głowa. Po kilkunastu minutach przyzwyczajam się do zapachu, jaki panuje w sklepie, ale nie są to komfortowe warunki. Buty, ubrania, peruki – wszystko śmierdzi – mówi pracownica jednego z elbląskich sklepów z chińskim asortymentem.
Przykry zapach chińskich produktów to nie jedyna ich wada. Jakość tych rzeczy pozostawia wiele do życzenia. Mimo tego, że ekspedienci zapewniają, że każdy produkt może być reklamowany, w przypadku jego uszkodzenia, czy defektu - okazuje się, że wcale tak nie jest. - Klienci skarżą się na trudności z przyjmowaniem reklamacji w sklepach tego typu. Do PiH w Elblągu wpływa dużo wniosków o mediacje ws. uznania reklamacji. Kolejne kontrole przewidziane są na październik – dodaje Mariusz Mączka.
Chińskie sklepy stały się konkurencją dla właścicieli małych butików. Atrakcyjna cena determinuje wybór tego typu sklepów przez konsumentów. Czy „Chińczyki” wykończą lokalnych sprzedawców?