Regulacja przewozów taksówkowych służyła jak dotąd wyłącznie interesom taksówkarzy, a nie interesom mieszkańców, jednak wchodząca w życie od 1 stycznia 2014 r. ustawa deregulacyjna ma umożliwić zwiększenie konkurencji w tym zawodzie, a przez to obniżenie cen przejazdów również dla mieszkańców Elbląga.
Ustawa deregulacyjna daje jednak samorządom w miastach liczących pow. 100 tys. mieszkańców, prawo do podjęcia uchwały umożliwiającej wprowadzenie obowiązku odbycia specjalistycznego szkolenia dla kandydatów na taksówkarzy. Niestety elbląscy radni przymierzają się do podjęcia uchwały nakazującej kandydatom na taksówkarzy odbycie takiego szkolenia, przez co dostęp do zawodu taksówkarza będzie w Elblągu nadal mocno utrudniony, a ceny przejazdów pozostaną bez zmian. Na najbliższą sesję Rady Miasta, 30 grudnia br. został już przygotowany projekt uchwały, który ustala zasady, przebieg i koszt całego kursu - za 15 godzin szkolenia zakończonego egzaminem przyszli taksówkarze mieliby zapłacić łącznie 700 zł (500 zł szkolenie, 200 zł egzamin). Jeśli uchwała wejdzie w życie, to z pewnością ograniczy ona w znacznym stopniu dostęp do zawodu taksówkarza wielu elblążanom (przy okazji warto zauważyć, że ta uchwała nie została w ogóle skonsultowana z mieszkańcami miasta i nie poprzedziło ją żadne badanie rynku taksówek).
Uchwała ma rzekomo służyć „zapewnieniu bezpieczeństwa w ruchu taksówek na terenie miasta”, jednakże według mnie prawda jest zupełnie inna. Przegłosowanie tej uchwały ma służyć przede wszystkim obronie interesów obecnych taksówkarzy, którzy panicznie boja się pojawienia nowej konkurencji. Warto zauważyć, że wielu z nich to emeryci mundurowi, którzy nie płacą ZUS-u, więc bankructwo i tak im nie grozi, a mimo to będą z pewnością zaciekle lobbować, aby wszystko pozostało po staremu. I wiele wskazuje na to, że ich cel zostanie osiągnięty, albowiem radni SLD wydają się być po ich stronie (a tym samym przeciwko mieszkańcom). Radny Horbaczewski raczył nawet stwierdzić, że „zawód taksówkarza, nawet po uwolnieniu to nie wolontariat i nie powinien być działalnością dostępną dla wszystkich”, co w mojej opinii jest myśleniem typowo komunistycznym. To nie radny Horbaczewski powinien decydować o tym, czy zdecydujemy się na kurs z taksówkarzem po egzaminie lub bez niego, tylko nasz wolny wybór - wybór wolnych ludzi na wolnym rynku. Warto zauważyć, że np. w nieodległej Gdyni czy Sopocie kandydaci na taksówkarzy nie będą musieli odbywać kursu i przystępować do państwowego egzaminu z topografii czy prawa miejscowego. W mojej opinii Elbląg powinien iść dokładnie tą samą drogą i nie utrudniać dodatkowo życia osobom przedsiębiorczym, które chcą wziąć swój los we własne ręce.
Adrian Meger Kongres Nowej Prawicy w Elblągu