Majsterkowicze z pewnością ucieszyli się na wieść, że w Elblągu powstanie znany wszystkim z reklam market OBI. Jednak lata mijały, a sklep nie doczekał się nawet fundamentów. Jak potoczą się losy kolejnej inwestycji, której nie udało się zrealizować?
Przed pięcioma laty elblążanie dowiedzieli się, że pojawił się inwestor, który przy ul. Żuławskiej wybuduje market budowlany OBI. Od momentu przejęcia gruntów wyznaczono mu dwa lata, w ciągu których miało nastąpić rozpoczęcie budowy. Wystarczyłoby, aby na wykupionym gruncie pojawiły się fundamenty. Na zamierzeniach się skończyło.
Jak podaje rzecznik prasowy OBI Polska:
- Możemy wyrazić zainteresowanie dalszą ekspansją, jednak nie jesteśmy w stanie podać oficjalnego komunikatu dla miejscowości Elbląg. Wszelkie decyzje będą podejmowane po dokładnej analizie rynku w danej lokalizacji.
Co stanie się z niezagospodarowaną działką?
Dokładnie 19 sierpnia br. minęło 5 lat, odkąd ziemia należąca niegdyś do Miasta, trafiła w ręce przedsiębiorców. W związku z tym, że inwestor nie wywiązał się z umowy, władze miasta musiały podjąć kroki, dzięki którym miałyby zostać wyciągnięte konsekwencje. Taki obrót sytuacji zmobilizował inwestora do podjęcia prób "reanimowania" nierozpoczętej inwestycji. Nic w tym dziwnego, gdyż za niewywiązanie się z umowy grozi kara w wysokości 1 miliona złotych rocznie.
- Wysokość kar umownych zapisana została w umowie zawartej pomiędzy Miastem a inwestorem. Zapisy umowy nie zmieniły się w tej kwestii, tak więc Miasto powinno naliczyć kary za lata 2011 i 2012 rok. Jednak w tej sprawie inwestor chce spotkać się z przedstawicielami Miasta, deklarując również, że zamierza zrealizować swoją inwestycję - wyjaśnia Łukasz Mierzejewski z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego.
Istnieje zatem nadzieja, że market OBI nie pójdzie w ślady Porto 55, a jego budowa dojdzie do skutku. Niestety nie udało nam się skontaktować z firmą Jermon Poland, która odpowiedzialna jest za niezrealizowaną inwestycję.