fot. archiwum elblag net
Radni podczas wczorajszej sesji po burzliwej dyskusji wycofali dwie uchwały dotyczące podwyżki opłat za odpady komunalne. Piętnastu radnych było za, a przeciw dziewięciu. Prezydent nie składa broni, będzie rozmawiał z radnymi, aby podjąć decyzję zadowalającą obie strony. Przyczyną podwyżek jest wzrost ilości odbieranych odpadów i wzrost kosztów.
Jedenastu radnych zabrało głos w dyskusji na temat zasadności podwyżek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, czyli za zbieranie i wywóz śmieci.
- Podwyżka jest zbyt wysoka, nawet po autopoprawce prezydenta, to ponad 21 procent. Uważam, że wzrost opłat powinien być systematyczny. Należało na bieżąco reagować na potrzebę podwyżek
- przekonywała radna Halina Sałata.
Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga miał odmienne zdanie.
To nieprawda, że sytuacja nas nagle zaskoczyła. Od lipca zanotowaliśmy raptowny wzrost ilości odbieranych odpadów. We wrześniu padła pierwsza propozycja podwyżki
- argumentował Nowak.
Przypomnijmy, że przed poprzednią sesją w październiku Witold Wróblewski prezydent Elbląga po Konwencie Seniorów wycofał uchwałę dot. podwyżek.
Radny Wojciech Rudnicki zastanawiał się dlaczego nastąpił wzrost ilości odbieranych odpadów. Stajemy się coraz bogatsi, więcej kupujemy, to i więcej wyrzucamy odpadków
Ten optymizm nie przekonał radnych, że jak elblążanie są bogaci, to podwyżka nie zaszkodzi. Radny Robert Turlej zaproponował kontrolę kosztów, jak się uda je zmniejszyć, to podwyżki nie będą potrzebne. Janusz Nowak przekonywał, że niższe koszty nie są możliwe do uzyskania, aby zapobiegły podwyżkom.
Prezydent Witold Wróblewski stwierdził, że nie zaoszczędzimy zmniejszając częstotliwość wywożenia śmieci, ze względów sanitarnych.
Z kolei bez podwyżek generujemy straty i uniemożliwiamy samofinansowanie
- wyjaśniał.
Teraz deficyt, mimo nadwyżek opłat mieszkańców w poprzednich latach, wynosi około 1,5 miliona złotych. Podwyżka zaproponowana przez prezydenta, bez autopoprawki, spowoduje, że nie będzie strat, a zaległości zostaną spłacone w ciągu czterech lat. Jeśli nie z opłat mieszkańców, to deficyt trzeba będzie pokryć z kasy miasta przeznaczonej na wydatki bieżące.