Wymarzone wakacje za granicą. Od wielu lat odkładane pieniądze wreszcie zapewnią nam tydzień i więcej wolnego. Czy na pewno? Przyglądamy się problemom związanym z biurami podróży.
Czwartek, 6 czerwca. GTI Travel Poland zapowiada złożenie wniosku o upadłość. Turyści znajdujący się za granicą są w strachu. Czy wrócimy do Polski? Wymarzony urlop staje się koszmarem widzianym dotychczas tylko z filmów.
Poprzedni rok przyniósł falę bankructw. Rok 2013 nie zapowiadał się znakomicie, co rezultatem jest 430 firm podróżnych zadłużonych w KRD. Co możemy zrobić, aby nie stracić pieniędzy i nie zostać na tropikalnej plaży na następne kilka lat?
Krok pierwszy: sprawdźmy biuro w specjalnym rejestrze. Taki spis prowadzi Ministerstwo Gospodarki. Jeżeli odnajdziemy tam nasze biuro to znak, że firma jest legalna i prowadzi legalną działalność. Omijajmy wszelkie firmy „Krzak”, które kuszą wyjątkowo tanimi cenami.
Krok drugi: polisa ubezpieczeniowa. GTI Travel Poland był ubezpieczony na 7.25 mln złotych. Właśnie za tę kwotę po ogłoszeniu upadłości biuro zaczęło ściągać turystów do kraju. Z tych pieniędzy również są wypłacane roszczenia dla Klientów, którzy nie pojechali na wcześniej wykupione wycieczki. Dlatego bardzo ważną kwestią jest sprawdzenie przede wszystkim sumy ubezpieczenia – musi być ona współmierna do obrotów firmy.
Krok trzeci: skontaktujmy się z znajomymi, rodziną. Poczytajmy opinie o firmie w Internecie. Przeczytajmy dokładnie całą wakacyjną umowę wyjazdu.
A czy możemy się zabezpieczyć przed upadkiem firmy?
- Zabezpieczyć się możemy poprzez sprawdzenie danej firmy, jej wiarygodności, długości jej działania na rynku. Ważne jest sprawdzenie polisy ubezpieczeniowej – czy firma po prostu będzie posiadała środki na to, aby w przypadku kryzysu mieć za co nas ściągnąć do kraju – tłumaczy nam przedstawicielka biura turystycznego Izyda w Elblągu, przy ul. Gwiezdnej. - Sytuacje takie, że goście nie mają gdzie spać, co jeść, to sytuacje bardzo ekstremalne i wyjątkowe. To nie działa tak, że biuro ogłasza upadłość, a my zostajemy wyrzuceni w Egipcie z hotelu na bruk. Takie sytuacje są po prostu nagłośnione przez media i dlatego każdy o nich wie. Procedury ściągnięcia turystów do Polski z krajów zagranicznych są o wiele bardziej cywilizowane, niż opisana wyżej sytuacja. Może to potrwać chwilę, zanim biuro uruchomi środki finansowe z polisy, aczkolwiek możemy być pewni, że prędzej czy później będziemy już w domu – dodaje nasza rozmówczyni.
Musimy pamiętać o jednym – przed gorącym leżakowaniem na plaży gdzieś nad Morzem Śródziemnomorskim, musimy wykonać chłodną kalkulację wszystkich „za” oraz „przeciw” danego biura podróży. W innym przypadku na temat naszych wakacji nie będziemy mogli powiedzieć „wymarzone”.