Manfestacja ZNP w Warszawie sprzed dwóch lat. W tym roku członkowie elbląskiego ZNP również pojadą do stolicy fot. www.znp_wama.znp.edu.pl
Prawie pięćdziesięciu nauczycieli ze Związku Nauczycielstwa Polskiego wyruszy w sobotę o piątej rano autokarem do Warszawy. Podczas manifestacji zażądają pieniędzy na edukację, wzrostu płac i poszanowania zawodu nauczyciela.
Gerard Przybylski, prezes ZNP w Elblągu jest zbulwersowany tym, co dzieje się w oświacie. Lista zarzutów jest długa. - Najgorsze, że nakłady na edukację są zbyt niskie – wyjaśnia. - Rząd dodaje zadań samorządom, ale nie przekazuje pieniędzy. Odczuwają to pracownicy oświaty. Chodzi głównie o płace. - Szczególnie trudna jest sytuacja pracowników niepedagogicznych – tłumaczy Przybylski. - Są pod finansową ścianą. Nie może tak być, że zarabiają tylko 1750 brutto.
Dość połajanek pani minister
Nauczycielom chodzi nie tylko o pieniądze. - Nie jesteśmy przez rząd szanowani – przekonuje Gerard Przybylski. - Jak może pani minister za pośrednictwem mediów krytykować nauczycieli. Jestem oburzony. Przecież moje koleżanki i koledzy dobrze wykonują swoje obowiązki. Dlaczego mają słuchać tych połajanek. Przecież pani minister ma do interwencji nadzór pedagogiczny. Jeśli jest źle, to powinien reagować. Nauczyciel z ZNP żądają rzeczywistego dialogu nie za pośrednictwem telewizji, prasy czy Internetu. - Minister edukacji lekceważy nas – oburza się prezes elbląskiego ZNP. - Pozoruje dialog. Uzależnia go od Karty Nauczyciela. Chce byśmy we własnych kieszeniach szukali pieniędzy na podwyżki.
Żądania płacowe ZNP
„Nauczyciele zarabiają za mało: stale rośnie różnica pomiędzy średnią płacą pedagoga – 3660 zł, a średnią krajową – 4379 zł. Wzrost wynagrodzeń nauczycieli jest zamrożony od trzech lat. Od stycznia domagamy się rozmów na temat wzrostu wynagrodzeń i prywatyzacji edukacji! Minister edukacji jednostronnie zerwała te rozmowy 9 marca”.