General Electric to jedna z firm produkująca części do statków fot. Bartłomiej Ryś
Zdaniem rządzących, projekt ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Ma ona na celu m.in. wprowadzenie szeregu korzystnych rozwiązań podatkowych czy też objęcia specjalną strefą ekonomiczną gruntów, na których prowadzona jest produkcja okrętowa i komplementarna. Poseł Jerzy Wilk (PiS) na sprawozdaniu Komisji zwrócił się z pytaniem, czy wspomnianą specjalną strefą można będzie również objąć tereny portowe w Elblągu, na których de facto jest prowadzona działalność produkcyjna firm powstałych po byłym Zamechu. Odpowiedź?
Sam poseł napisał na swoim facebookowym profilu, że możliwość utworzenia takiej strefy w Elblągu istnieje. Sama ustawa, przynajmniej według rządzących, ma za zadanie m.in. wprowadzenie zerowej stawki podatku VAT na produkcję, import, części i wyposażenie do statków oraz daje możliwość wyboru między CIT lub PIT a nowym, zryczałtowanym podatkiem od wartości sprzedanej produkcji. To jednak nie wszystko. Projekt przewiduje również utworzenie specjalnych stref ekonomicznych na gruntach, na których jest prowadzona produkcja okrętowa i komplementarna.
Wszystkie te działania mają na celu stworzenie ram prawnych, organizacyjnych i finansowych niezbędnych dla wykreowania w Polsce działalności przemysłowej, naukowej i finansowej, ukierunkowanej na rozwój istniejących i stworzenie nowych polskich podmiotów gospodarczych posiadających zdolność zawierania i realizowania kontraktów na budowę statków morskich i śródlądowych, w tym obsługi gwarancyjnej i serwisowej, jako produktu finalnego powstałego na terytorium RP, jak również na rozwój i stworzenie podmiotów w ramach produkcji komplementarnej.
Po raz pierwszy o tym projekcie usłyszeliśmy na konferencji prasowej w marcu br. Wtedy to minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk wspólnie z ministrem finansów Pawłem Szałamachą zaprezentowali pomysł nowej „ustawy stoczniowej”. Pomysł, jak to zazwyczaj w tego typu sytuacjach bywa, spotkał się jednak z krytyką. Przeciwnicy ustawy twierdzą, że nie daje ona szansy na rozwój małym firmom z sektora produkcji statków, działających na dawnych terenach stoczniowych. Ministerstwo z drugiej strony odpowiadało, że, przynajmniej według planów, w ciągu najbliższych 10 lat mają powstać różnego rodzaju statki na co najmniej 25 mld zł co ma przynieść 5 tysięcy nowych miejsc pracy.
Projekt 31 maja br. trafił do Sejmu i na tę chwilę jest procedowany w Komisjach. Na sprawozdaniu jednej z nich poseł Jerzy Wilk (PiS, Elbląg) wystąpił z zapytaniem do posła sprawozdawcy Krzysztofa Zaręby o to, czy będzie istniała możliwość objęcia specjalną strefą ekonomiczną terenów portowych w Elblągu, na których to przecież jest prowadzona działalność produkcyjna firm powstałych po byłym Zamechu.
- Są tam produkowane przekładnie zębate i śruby okrętowe – argumentował poseł.
Jego zdaniem, takie rozwiązanie pozwoliłoby na większy rozwój naszego miasta. Z pewnością, gdyby ustawa została przegłosowana a wspomniane tereny zostałyby „wcielone” do strefy, byłoby to olbrzymie ułatwienie dla firm zajmujących się szeroko pojętą produkcją statków. Czy się uda? Poseł Wilk jest dobrej myśli.