fot. archiwum elblag.net
Łamanie praw pracowniczych elbląskiej oświaty w świetle fleszy gabinetu prezydenta – tak brzmi wiadomość od Czytelnika, którą otrzymaliśmy w miniony piątek. Jako dowód swoich racji, Czytelnik przesłał nam również treść protokołu z 14 kwietnia pomiędzy władzami miasta a związkami zawodowymi. O co chodzi? Ponad 800 pracowników administracji i obsługi szkół może skorzystać z zaproponowanych podwyżek. To nie koniec. Większe dostaną te osoby, które zadeklarują przejście na emeryturę.
Z przesłanego do nas przez Czytelnika protokołu uzgodnień z 14 kwietnia 2016 roku wynika, że podwyżki wynagrodzeń za pracę w kwotach brutto zostaną wprowadzone od 1 kwietnia 2016 roku (z wyrównaniem). Otrzymają je osoby z administracji i obsługi szkół, które były najsłabiej wynagradzanymi pracownikami (łącznie około 830 osób). Decyzję o daniu podwyżki będzie podejmował dyrektor danej placówki. Ile? Ci z najniższym wynagrodzeniem brutto i najwyższym stażem pracy (minimum 20 lat) dostaną 130 brutto, pozostali od 50 do 100 zł brutto. Pracownicy na stanowiskach administracyjnych – do 130 zł brutto.
Podwyżka nie obejmuje pracowników, którzy mają przyznane świadczenia emerytalne lub mają uprawienia do tych świadczeń. Ci dostaną... o wiele więcej.
Jeżeli pracownik administracji i obsługi na rok przez uzyskaniem praw emerytalnych złoży wniosek o rozwiązanie stosunku pracy z powodu przejścia na emeryturę, to otrzyma on podwyżkę w wysokości 500 zł brutto (6000 zł rocznie). Pracownik, który już uzyskał prawo emerytalne lub uzyska jest w czasie krótszym niż rok, podwyżka będzie mu wypłacana odpowiednio w rozbiciu na miesiące pozostałe do przepracowania (łączna kwota 6000 zł brutto).
Obecnie z uprawnieniami emerytalnymi bądź nabywający prawa emerytalne w roku szkolnym 2016/2017 i zatrudnionych w placówkach oświatowych jest 122 osób.
Uzgodnienia z 14 kwietnia mają zachęcić pracowników do dobrowolnych odejść – ma to być odpowiedź na potrzebę restrukturyzacji elbląskiej oświaty. Nie od dziś wiadomo, że liczba dzieci w szkołach w ostatnich latach zmalała, a liczba nauczycieli nadal jest na tym samym poziomie, co przed laty. Zdaniem Joanny Urbaniak, rzecznika prasowego Prezydenta, „nie jest to podwyżka w zamian za decyzję odejścia, ale zachęta, która może zminimalizować skutki ewentualnych zwolnień”.