zdjęcie poglądowe, stanowi ilustrację do poniższego tekstu fot. Bartłomiej Ryś
I wcale nie chodzi o popularny sklep na Starym Mieście, nomen omen monopolowy.
Niespełna kilkanaście dni temu poruszaliśmy temat sklepów monopolowych, które, jak grzyby po deszczu, wyrastają na kolejnych osiedlach Elbląga. Interweniowali Radni prosząc o częstsze kontrole policji w tego typu miejscach. W naszej publikacji wspominaliśmy o tym, że to niekoniecznie sklepy są wszystkiemu winne. Na horyzoncie pojawiło się pewne rozwiązanie problemu: nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Chcielibyśmy, aby samorządy miały wpływ na to, jak dystrybuowany jest alkohol i żeby mogły też w miejscach, gdzie tej sprzedaży jest bardzo dużo, ograniczyć jej możliwość – mówił w rozmowie z reporterem RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości Szymon Szynkowski.
Przypomnijmy: na gruncie lokalnym to również radna PiS, Halina Sałata, zwróciła uwagę na problem „tanich” sklepów monopolowych, szczególnie w okolicach ul. Rodziny Nalazków. To w okolicach tego typu przybytków gromadzą się tak zwani „kloszardzi” i, będąc pod lekkim bądź mocniejszym „wpływem procentowym”, zaczepiają przechodniów prosząc o pieniądze, papierosy. Często dochodzi do ostrej wymiany słów a nawet bójek. Problem jest rzeczywiście poważny, lecz w poprzedniej publikacji zastanawialiśmy się, czy na pewno winne temu są sklepy. Rząd jednak myśli podobnie jak Radna: chce samorządom dać odpowiednie narzędzie, aby te mogły się rozprawić z kłopotliwymi sklepami.
Co ma przynieść nowelizacja ustawy? Szymon Szynkowski, poseł PiS, tłumaczył jej szczegóły dla reportera RMF FM.
Jednym z elementów, które wpływają na porządek i bezpieczeństwo jest natężenie sprzedaży alkoholu. Dzisiaj to właściwie pozostaje poza kontrolą samorządów, ta kontrola jest iluzoryczna. Chcielibyśmy, by samorządy miały wpływ na to, jak dystrybuowany jest alkohol i żeby mogły też w miejscach, gdzie tej sprzedaży jest bardzo dużo i ta nasilona sprzedaż jest powiązana z zakłóceniami porządku - ograniczyć możliwość sprzedaży.
Poseł zapewnia jednak, że „nie chcemy nikogo na siłę zmuszać do tego, by bawił się bez alkoholu.”
Co jeśli samorząd będzie zbyt restrykcyjny i wprowadzi na przykład sprzedaż przez godzinę dziennie?
Dzisiaj samorząd też może podejmować nieracjonalne decyzje i na przykład wprowadzić limit punktów z alkoholem do jednego sklepu w danym mieście. Ale nikt na to się nie decyduje. Samorządowcy są wyrazicielami opinii mieszkańców i wiedzą, że wyborcy rozliczą ich podczas wyborów.
Swoboda gospodarcza? Tak, ale w tym przypadku trzeba ją kontrolować
Poseł odniósł się również do pytania reportera o to, które z pięciu sklepów w danej okolicy powinny być, według nowej regulacji, zamknięte. Przecież sprzedawcy powiedzą, że to nieuczciwe.
Oczywiście prawo nie działa wstecz, więc te sklepy, które teraz działają - będą działać do końca obowiązywania ich koncesji na handel alkoholem. Natomiast wraz z terminami wygaszania tych koncesji - nie będą mogły być wydawane nowe koncesje. Jestem wielkim zwolennikiem swobody gospodarczej, ale jednak są takie miejsca, gdzie trzeba tę swobodę gospodarczą jakoś regulować, bo ona ma wpływ na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, a to jedna z najważniejszych kwestii w dużych miastach.
Wygląda więc na to, że samorządy (a więc elbląscy Radni) po przegłosowaniu nowelizacji ustawy w Sejmie, będą mogli sami zdecydować o tym, którym sklepom koncesji nie wydać, a więc zmusić ich właścicieli do tego, aby przybytek został zamknięty.
Waszym zdaniem: czy to dobre posunięcie? Czy to rozwiąże problem?
Wykorzystano fragmenty: RMF FM