fot. archiwum elblag.net
Trwają wytężone prace nad drogą ekspresową S7 z Elbląga do Gdańska, ale także na innych odcinkach w kraju. Termin oddanie trasy elbląsko-trójmiejskiej wyznaczono na październik 2018 roku i sądząc po zaawansowaniu prac, nie jest on w żaden sposób zagrożony. Podczas gdy kolejne metry nowej drogi zbliżają wykonawcę do końca inwestycji, odcinki oddane do użytku kilka lat temu w pewnych miejscach już domagają się napraw. Tereny Żuław są dla budowniczych sporym wyzwaniem, o czym najlepiej świadczą usterki, które pojawiały się w przeszłości w północno-zachodnich rejonach województwa warmińsko-mazurskiego, także niedaleko Elbląga. Teraz ponownie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad musi uporać się z naprawą w rejonie węzła drogowego Pasłęk Południe, gdzie doszło do osiadania nawierzchni. Jej poziom obniżył się o kilka centymetrów na długości kilku metrów i dlatego ograniczono prędkość na tym odcinku 70 km na godz.
Droga ekspresowa w rejonie Pasłęka i Elbląga została oddana do użytku około 6 lat temu, czyli starą nazwać jej niepodobna. Tymczasem gwarancja na wykonawstwo skończyła się wraz z końcem roku 2015 i dlatego za każdą usterkę czy wadę odpowiedzialność spada na GDDKiA, która musi wykonać naprawy z własnych pieniędzy, czyli budżetowych. Póki co nie znaleziono przyczyny osiadania drogi, choć prawdopodobnie może to być "rozluźnienie konstrukcji nasypu drogowego wskutek mocnego nawodnienia korpusu drogi, w sąsiedztwie którego znajduje się zbiornik wodny" - tłumaczył w jednym z wywiadów rzecznik prasowy olsztyńskiego oddziału GDDKiA Karol Głębocki. Trzeba dodać, że to nie pierwszy zapadający się fragment drogi, co może oznaczać, że nie ostatni. Firma Budimex odpowiedzialna za część 40-kilometrowej trasy z Elbląga do Gdańska (Nowy Dwór Gdański - Kazimierzowo k. Elbląga) właśnie na utwardzenie terenu poświęca najwięcej czasu.
- Dokładne przyczyny tego zjawiska poznamy po wykonaniu przez nasze laboratorium specjalistycznych badań geotechnicznych. Na tej podstawie przyjmiemy metodę naprawy - tłumaczył Karol Głębocki.
Na czas ustalania przyczyn zapadania się nawierzchni zostanie wykonana asfaltowa nakładka na obniżonym fragmencie drogi. W przeszłości również występowały tego typu problemy, chociażby na 100-metrowym fragmencie jezdni koło Miłomłyna (2012 rok), gdzie nawierzchnia osiadła prawie o 20 cm. Potem w innym miejscu, ale w tym samym rejonie, na 15 cm. O przeszło 10 cm droga osiadła na trasie z Elbląga do Pasłęka niedaleko Bogaczewa.
Inwestycja pomiędzy południową obwodnicą Gdańska a Elblągiem (40 km) obejmuje dwa zadania: trasę Koszwały - Nowy Dwór Gdański (realizowaną przez firmę Metrostav) oraz Nowy Dwór Gdański - Kazimierzowo koło Elbląga (realizowaną przez firmę Budimex). Koszt całej operacji budowy obu odcinków ma wynieść 3,75 miliarda złotych, z czego ponad 2 miliardy pozyskano z Unii Europejskiej - z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Oprac. na podst. olsztyn.wyborcza.pl