Cztery lata temu w Zakładzie Utylizacji Odpadów, który zlokalizowany jest na Mazurskiej, nastąpił początek realizacji wielkiego projekt pod nazwą „Racjonalizacja gospodarki odpadami komunalnymi i rekultywacja składowisk odpadów w Elblągu” z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Dziś nastąpiło jego oficjalnie zamknięcie i podsumowanie. Efekt wdrożenia projektu w funkcjonowanie zakładu jest rewelacyjny - już tylko 28% odpadów trafia na hałdę, w pozostała część wykorzystywana jest jako surowiec wtórny. Wynik zasługuje na słowa uznania. Dla porównania, przed realizacją projektu na taką hałdę trafiało blisko 90% odpadów generowanych przez mieszkańców Elbląga i okolic.
- Dzisiaj następuje oficjalne otwarcie Zakładu Utylizacji Odpadów. Jest to dobra wiadomość dla mieszkańców Elbląga i całego regionu. Stworzył pewne i stabilne miejsca pracy, przy nowoczesnych liniach technologicznych. Zakład powstał za ponad 100 mln zł brutto, z czego blisko połowa to dofinansowanie z Unii, a reszta to środki własne i kredyty. Jesteśmy zabezpieczeni na odbiór i selekcję odpadów na wiele najbliższych lat - mówił prezydent Jerzy Wilk. Inwestycja jest dziełem zasługi trzech prezydentów Elbląga. - Rozpoczęła się jeszcze podczas rządów Henryka Słoniny i była kontynuowana za czasów Grzegorza Nowaczyka, a zwieńczeniem całej pracy jest oddanie zakładu przeze mnie - dodał Wilk.
Nowoczesność wielkością ZUO
Marian Wojtkowski, dyrektor ZUO wyjaśnił skąd pochodziły środki na rozbudowę zakładu i dlaczego jest on tak ważny dla mieszkańców Elbląga. - Prezydent powiedział o cenie brutto. Koszt powstania tego zakładu netto wynosi 78 900 000 zł, z czego Unia dała 43 mln zł. Sortownia i kompostownia pracują prawie od roku. Cały zakład mógł być oddany do użytku już rok temu, jednak z tego względu, że wykonawca kwatery balastu ogłosił upadłość, musieliśmy ogłosić nowy przetarg. W tym roku ta kwatera powstała. Dziś jest uroczyste zakończenie inwestycji, która rozpoczęła się 29 czerwca 2009 roku. Możemy się szczycić i chwalić procesem odzyskiwania odpadów. Pracujemy dla potrzeb 16 gmin naszego województwa, tworząc region północny, zgodnie z planem gospodarki odpadami.
Ile odpadów rocznie trafia do ZUO w Elblągu i jak wygląda ich podział na kategorie? - Rocznie zakład przyjmuje w granicach około 60 tysięcy ton różnych odpadów, w tym odpadów komunalnych 54 tysiące. Przeciętnie w miesiącu jest 4 tysiące ton odpadów komunalnych. Do tego selektywna zbiórka, która jest lepsza niż w poprzednich miesiącach, bo jej ilość powiększyła się praktycznie dwukrotnie. Chwała mieszkańcom, że zaczęli selektywnie zbierać śmieci, dzięki czemu mam lepszy surowiec do sprzedaży na zewnątrz. Z całości odpadów około 60% jest biodegradowalnych, które podlegają kompostowaniu i neutralizacji. Ponad 20% to są surowce wtórne. 18% to tzw. paliwo alternatywne - wyjaśnia dyrektor.
Zarówno prezydent jak i dyrektor podkreślili, że zakład jest jednym z najnowocześniejszych w Polsce i Europie. - Proces technologiczny realizowany w elbląskim zakładzie jest jednym z najnowocześniejszych w kraju i w Unii Europejskiej, z uwagi na to, że posiadamy separatory optyczne, które pozwalają na mechanizację pracy, jak również mamy separator balistyczny i metali. Odzysk jest naprawdę duży. Na sortowni jest zamontowanych ponad 70 przenośników - wymienił Witkowski.
Bardzo ważnym miejscem zakładu jest sortownia, która ma ponad 120 metrów długości. To tutaj następuje segregacja i oddzielenie od siebie poszczególnych odpadów typu plastik, szkło, makulatura, metal czy odpady biodegradowalne. Warto wiedzieć, że większość tych prac wykonują zaawansowane technologicznie maszyny, a pracownicy jedynie uzupełniają ich pracę. - Sprzęt ustawiany jest wyłapywanie poszczególnych składników śmieci. Służą temu separatory magnetyczne, które oddzielają np. worki na śmieci od plastikowych butelek czy obierków po ziemniakach - opowiadał przewodnik dzisiejszego zwiedzania zakładu.
Ciekawostką jest, że na terenie ZUO znajdują się agregaty prądotwórcze, każdy o mocy 124 kilowatów. Wykorzystują one biogaz z zamkniętego kopca i zasilają zakład zgodnie z jego potrzebami, a nocą prąd trafia do sieci energetycznej. Warto również wiedzieć, że do tego zakładu trafiają nie tylko śmieci pochodzące z codziennego użytku i przygotowywania żywności. Firmy zbierające śmieci z miasta przywożą również różnego rodzaju sprzęt elektroniczny w postaci telefonów czy telewizorów, ale również stare meble. Tego rodzaju odpady rozbierane są małe części, a później sprzedawane. - Chociażby do zakładu w Kielcach, który specjalizuje się w rozbiórce telewizorów czy lodówek, z których są w stanie odzyskać jeszcze sprawne elementy - dodaje kierownik wycieczki.
Zakład nie generuje zysków
Zakład zatrudnia obecnie około 150 osób, którym stara się zapewnić godne warunki pracy. Jak mówi jego dyrektor nie generuje on zysków. - Jesteśmy zakładem non profit. Nasz zysk przekłada się w opłacie dla mieszkańca. Ważne byśmy byli jedynie w stanie pokryć koszty związane z funkcjonowaniem zakładu. Jeśli już jednak uda się wypracować jakiś zysk, to wydajemy go na rozwój zakładu lub są to środki dla miasta - wyjaśnia Witkowski. Czy jego słowa oznaczają zatem, że możemy spodziewać się podniesienia składek za odprowadzanie odpadów? - W tej chwili stawka, która jest nie gwarantuje pokrycia wszystkich kosztów. Może być sytuacja podwyższenia tej ceny, może w granicach góra 8%, ale tylko ze względu na zachwianie, które było w tym roku - zaznacza dyrektor.
Jak zauważył jeden z pracowników sortowni po śmieciach można ocenić czy mieszkańcy Elbląga i okolic się przez ostatnie lata wzbogacili czy może jednak stan ich portfela się zmniejszył. - Pracuję tu już jakiś czas, więc mogę coś na ten temat powiedzieć. Zdecydowanie społeczeństwo jest biedniejsze. Kiedyś śmieci było zdecydowanie więcej, przede wszystkim produktów żywnościowych pierwszej potrzeby typu chleb, ser czy wędlina. Widać, że ludzie kupują już mniej i nie na zapas, a produktów, które stają się mniej świeże, mieszkańcy starają się nie marnować, bo przecież wydali na nie ciężko zarobione pieniądze. Bioedukacja jest też na zdecydowanie wyższym poziomie niż kiedyś - podkreślił mężczyzna pracujący w ZUO.