fot. archiwum elblag.net
Michał Kruszyński to motoryzacyjny pasjonat, który zamarzył, aby w jego rodzinnym mieście - chociaż na co dzień mieszka poza granicami kraju - powstał tor z prawdziwego zdarzenia, na którym można by doskonalić technikę jazdy wynalezioną w Japonii, a polegającą na kontrolowanym poślizgu, czyli potocznie mówiąc drift. Z takim pomysłem wystąpił do władz miejskich Elbląga, a dzisiaj doszło do spotkania zainteresowanych stron. Miasto dało zielone światło dla tego pomysłu i wskazało 5 możliwych lokalizacji toru driftowego, ale żeby mógł on powstać, musi się znaleźć prywatny sponsor, który tę inwestycję zrealizuje.
Pomysłodawca toru nie ma wątpliwości, że powstanie takiego miejsca dla zainteresowanych tym nietypowym sportem, zwiększy bezpieczeństwo na drogach, ale przede wszystkim będzie dobrą inicjatywą promocyjną dla samego Miasta, do którego mogliby ściągać miłośnicy driftu z całej Polski, których nie brakuje.
- Do Elbląga z pewnością przyjeżdżaliby ludzie z innych miast, przez co nasze stałoby się popularniejsze, nie wspominając o zysku. To jest bardzo dobrze rozwijający się sport i na pewno wiele osób chciałoby spróbować czegoś nowego, żeby - mówiąc potocznie - wypuścić z siebie nieco adrenaliny - mówił jeszcze przed spotkaniem Michał Kruszyński. - Dzięki driftowi można nauczyć się, jak wyjść cało z poślizgu. Tego typu umiejętności za kółkiem pozwoliłyby na zmniejszenie liczby wypadków na ulicach naszego miasta.
Podczas dzisiejszego spotkania udało się wyznaczyć 5 możliwych lokalizacji, na których mógłby powstać i funkcjonować tor do driftu:
- Na lotnisku są bodajże 4 możliwe miejsca pod tor - mówił Michał Kruszyński. - Jedno jest także zlokalizowane na Modrzewinie. Największy teren ma 45 hektarów, a najmniejszy 2,5. W grę wchodziłaby dzierżawa na jakiś określony czas, ale z możliwością kupna.
Znalezienie środków na wybudowanie takiego toru to już jednak zadanie dla pomysłodawców. Trzeba znaleźć potencjalnego sponsora, który mógłby sfinansować m.in. wylanie toru, budowę band ochronnych wokół niego lub jakiś inny wariant, np. wylanie asfaltu oraz wyznaczenie toru z opon.
Miejsce zatem już jest, a pozostaje znalezienie kogoś chętnego do wybudowania toru dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować swoich sił w drifcie.