Czy zdarzyło ci się kiedyś gościć w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych? Może byłeś szczęściarzem który załapał się na słodki poczęstunek i aromatyczną kawę? Nie? Nic w tym dziwnego. Takie delicje przeznaczone są tylko dla wybranych, choć ilości słodyczy i szlachetnego napoju które kupuje ZUS, wzbudzają pewne wątpliwości.
- Rozpisaliśmy przetarg na dostawę artykułów spożywczych, które są wykorzystywane wyłącznie przy okazji spotkań z klientami, przedstawicielami firm obsługujących ZUS – tłumaczył w rozmowie z portalem Onet.pl Jacek Dziekan, rzecznik prasowy zakładu.
Według informacji podanych przez Onet, wartość zamówienia na 647 kg kawy, 200 tysięcy torebek herbaty czy dwie tony popularnych ciastek, to [bagatela!] 225 656,50 zł. Choć łakocie mają być przeznaczone dla klientów biznesowych, według mieszkańców Elbląga takie ilości delicji i napojów są zwyczajną rozpustą . Elblążanie obawiają się również, że rarytasy są finansowane z publicznych, a więc naszych wspólnych pieniędzy.
- To nie ma absolutnie nic wspólnego z działaniem dla dobra konsumenta, przeciętniaka, emeryta jaki pracował całe życie odprowadzając składki, który liczy na zasłużony odpoczynek którego zazna, ale w grobie i to jak najszybciej na co ZUS liczy. Polski emeryt stojąc w kolejce, zawsze zastanawiał się będzie czy kupić połowę kostki masła, czy może ćwiartkę, bo przecież lekarstwa, światło, mieszkanie, wnuczęta, piesek, kotek, papier toaletowy, woda, abonament tv, bilet na autobus itd. A to wszystko za niewiele ponad tysiąc złotych co miesiąc - mówi Krzysztof, który od dawna jest zniesmaczony działaniami ZUS.
Chcieliśmy dowiedzieć się, czy elbląski oddział ZUS raczy swoich klientów biznesowych smakołykami. Niestety mimo wielu prób zarówno telefonicznych jak i mailowych, nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem prasowym miejscowego oddziału instytucji.
Do sprawy powrócimy.